Koniec z opieprzaniem się. Czas zacząć działać. Dużo dobrego mnie spotkało w czasie blogowej absencji. Im jest mnie mniej, tym więcej przyjemności doświadczam. Wspaniała zależność. Na szczęście ludzie pozostają ci sami. Byli przy mnie kilkadziesiąt kilogramów więcej temu, są i teraz.
Przez prawie 3 miesiące nie ćwiczyłam. Straciłam przez to 6kg mięśni. Mój jadłospis również nie był ustabilizowany. Były okresy kiedy mogłam jeść same sucharki lub nie jadłam nic, ale zdarzało mi się też opychać pysznymi, włoskimi makaronami, pizzami, lodami (więcej nie będę wymieniać, bo wstyd).
Co jem teraz? To co zwykle. Nie zależy mi teraz na zbyt szybkiej utracie kilogramów. Muszę odbudować mięśnie. Waga może stać, ale centymetry muszą schodzić w dół.
Śniadanie: 40g chleba + np. pół serka wiejskiego light albo 30g szynki drobiowej
II śniadanie: j.w.
II śniadanie: j.w.
Obiad: 40g kaszy/ryżu (waga suchego produktu) + 120g mięsa drobiowego (waga przed przyrządzeniem).
Kolacja: jogurcik
Będę wracać na bloga stopniowo. Mam mnóstwo pracy i różnych obowiązków, ale blog był przy mnie w trudnych czasach, dlatego chcę, aby towarzyszył mi, kiedy jestem blisko celu. Pozdrawiam!
Tak trzymać! Przeglądałam blog i gratulacje! Powodzenia dalej... jesteś wielka (niedosłownie ;p)
OdpowiedzUsuńALA
E, i tak jestem za duża, ale przyznaję, że z płetwala błękitnego wyewoluowałam w karłowatego ;P
OdpowiedzUsuńJesteś moim mistrzem!! ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci takich mistrzów ;p
UsuńWidzisz? Nawet w samokrytyce jesteś lepsza ode mnie :D
UsuńZlituj się ;P
UsuńJak miło Cię znowu czytać. Brakuje mi Twoich wpisów i Ciebie na blogu. Mam nadzieję, że niebawem wrócisz i będziesz pojawiać się częściej. I niech nadal spotykają Cię miłe rzeczy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :)
UsuńBosko!!! Jestem pod wrazeniem, idziesz jak burza!! :)
OdpowiedzUsuńNo, dalej mam taką ciężką rękę, że jak nie pier.. uderzę, to z siłą pioruna :P
Usuńoby tak dalej:) zaglądaj cześciej bloga:) obserwuje:)
OdpowiedzUsuńDzięki, pozdrawiam ;)
UsuńWOW! Szalejesz! Ja ostatnio odpuściłam walkę, no może nie odpuściłam, bo nadal uważam co jem. Jednak też miałam kilka chwil gdzie zjadłam coś słodkiego. Jednak nie robię sobie wyrzutów, bo z nimi mi jeszcze gorzej! No powodzenia kochana i pisz, pisz! Ja czekam!
OdpowiedzUsuńNo, wyrzuty są złe, choć z drugiej strony czasem warto je sobie zrobić, bo można się zatracić w przyjemnościach. A dupa rośnie ;)
UsuńTrzymam kciuki ! :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuńposty masz krótkie i dowcipne, gratuluję wagi. a skóra? wciągnęła się przy tak dużym ubytku wagi? dbasz jakoś szczególnie o nią? Pytam, bo ja też tyle muszę, ale dużo starsza jestem od Ciebie. Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńSkóra powoli się wciąga. Miałam okropne ręce, a teraz wyglądają naprawdę dobrze. Mam jeszcze problem z nogami, bo to była najgrubsza część mojego ciała i regularnie oklepuję je balsamem, żeby pomóc skórze (choć nie wiem czy balsamowanie daje jakiekolwiek pozytywne efekty, to chyba uspokaja sumienie, że "coś" się robiło). Świetne na skórę są bicze wodne, ale nie mam do takich dostępu w mojej okolicy. Znajoma mojej mamy, która schudła mocno w zaawansowanym wieku, właśnie dzięki biczom wodnym ma rewelacyjną skórę. Pozdrawiam!
Usuń