Kilka dni temu natrafiłam na artykuł o chwytliwym tytule: Niefortunne ogłoszenie rekrutacyjne Dove oburzyło feministki. Oddział tej znanej firmy wypuścił ogłoszenie o pracę, w którym określone były konkretne standardy dla kandydatek. Nic specjalnego, prawda? Przecież pracodawca może sobie pozwolić na własne normy. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, iż przyszłą konsultantkę ma cechować szczupła budowa ciała. Co powiedziała na to feministka, pani Natalia Wernecka?
- czuje łzawą gulę w gardle, czuje się zdradzona, czuje sztylet, który został gdzieś od tyłu wbity w moje nieszczupłe plecy.
Dobrze, że strawiłam już kolację. Zbiera mi się na rzygi, kiedy czytam takie pierdoły. Nie wolno oficjalnie wymagać od przyszłej hostessy nienagannej figury, bo zaraz odezwą się zajadłe głosy obrończyń "równouprawnienia", chcących uniemożliwienia wstępnej weryfikacji przyszłych pracownic. Każdy powinien wysnuć własne wnioski na ten temat. Moje są niestety niepoprawne politycznie. Przyjmijmy, że jestem panią dyrektor, szukającą osoby, która będzie miała bezpośredni kontakt z klientami. Jeśli mam do wyboru dwie kandydatki, które mają identyczne kwalifikacje, z tym, że jedna z nich jest szczupła i zadbana, a druga gruba, to wybiorę tę szczupłą dziewczynę. Otyłość kojarzy się z lenistwem, słabością, brakiem samozaparcia*. A przecież pracodawca chce jak najlepszego i najefektywniejszego pracownika, który buduje dobry wizerunek firmy. Niestety o tym nie można mówić głośno, jeszcze jakaś feministka usłyszy.
* mówię tu o skojarzeniach, a nie stwierdzam, że wszystkie grube osoby są zawsze leniwe, słabe i pozbawione samozaparcia
JESTEŚ GRUBA?
LENIWA?
MASZ WĄSA?
ZOSTAŃ FEMINISTKĄ
No, cham ze mnie! Tekst pochodzi stąd: http://fabrykamemow.pl/memy/674