10.05.2016

ON (ten wstrętny bydlak) dał ci krem odchudzający?!

Zastanawiam się dlaczego my – kobiety, tak gwałtownie reagujemy na uwagi, sugestie mężczyzn. Nie zawsze zgadzamy się na niesztampowe prezenty typu antycellulitowy zabieg u kosmetyczki, kosmetyki pielęgnacyjne, karnety na basen czy siłownię. Denerwujemy się, szukamy drugiego dna, irytujemy, bo ON chce nas zmieniać. Oczywiście nie mogę wrzucić wszystkich kobiet do jednego, niezadowolonego worka – zdarzają się jednostki, które nie pasują do powyższego schematu.

Jakiś czas temu dostałam od swojego partnera dobre (o dziwo skuteczne) kosmetyki do pielęgnacji skóry. Chciał mi zwyczajnie pomóc, bo walka o dobrą skórę po utracie prawie 70 kg jest trudna, mozolna, nużąca – efektów nie widać od razu, trzeba na nie czekać miesiącami, nie załamywać rąk, pracować nad sobą.
Z zadowoleniem pochwaliłam się moim prezentem koleżankom w przedziale wieku (23-30). Zaskoczyło mnie to, że ani jedna z ich reakcji nie była pozytywna.

- To ON kupuje ci serum WYSZCZUPLAJĄCE? Przecież jesteś CHUDA. (dopisek ode mnie – chuda u góry)
- JA bym się obraziła.
- Ty też mu kup BALSAM ODCHUDZAJĄCY.
Itd.

Cholera, tolerujemy (no, z tym tolerujemy, to trochę za dużo powiedziane, ale często udajemy na pokaz) tyle rzeczy, cały ten wkurzający porządek świata, rząd, który nas ograbia, wojny, inwazję na Europę, meneli-śmierdzieli w autobusach itd., itd. A mamy problem ze szczerością. I to z czyją szczerością – szczerością najbliższej osoby. Jak bardzo zakłamane jest to, że od partnera w największej mierze oczekuje się obłudy. On ma nie zauważać naciągniętej skóry, on ma nie widzieć zwałów tłuszczu, on ma docenić dziadowskie ubranie, które nas oszpeca, on ma być naszym lustrem, które odbija tylko to co dobre, korygując jednocześnie wady – elementy, które posiada każda z nas (ta mało bogata, która się nie naciągnie u chirurga).

Jak ja się na to zapatruję?

CIESZĘ SIĘ z wyszczuplających kosmetyków;
LUBIĘ krytykę, która ma jakiś cel (ten wielki płaszcz powiększa ci dupę – mam wtedy świadomość, że z moim strojem faktycznie musi być coś nie tak, skoro facet zwraca na to uwagę);
CENIĘ umiar – krytyka jest dobra o ile miesza się z pozytywnymi opiniami.


Kiedy reagowałam przesadnie nerwowo na choćby niewinną wzmiankę na temat mojego wyglądu? Wtedy, kiedy SKŁANIAŁA MNIE ONA DO MYŚLENIA - autorefleksja nie była przyjemna dla człowieka, który chował się, unikał poświęceń i bał się prawdy. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...