27.01.2014

Chodzenie z ciążącymi kilogramami

Mieliście/macie w sobie blokadę przed chodzeniem? Wykorzystywanie samochodu do pokonywania najmniejszych odległości, unikanie spacerów, dojeżdżanie autem do przystanku... Kurczę, jak ja nienawidziłam maszerowania na piechotę! Nie potrafiłam sobie uzmysłowić dlaczego. Niby wiedziałam, że jestem ciężka, ale przyzwyczajona do wagi, nie łączyłam otyłości z nielubieniem  chodzenia. 20kg mniej (właściwie od stycznia 2013r. 25kg), to jednak wielka ulga dla nóg. Przyznaję, okropnie brnie mi się przez śnieg i lód, natomiast nie odczuwam już wyczerpania (nawet przy pokonywaniu większych odległości pod górę). Często przed znajomymi czy rodziną udawałam chojraka, który ma niespożyte ilości energii i siły, a w środku cierpiałam katusze i marzyłam o dotarciu do celu. Jakie to straszne, kiedy otyła osoba na własne życzenie (no dobrze, czasem to faktycznie wina choroby, ale to mały % przypadków), sama doprowadza się do niepełnosprawności. Co mają powiedzieć ludzie na wózkach, ludzie z zanikiem mięśni, ludzie ze skróconymi lub zniekształconymi kończynami itd.? Obrzydliwe, że zamiast winić siebie i swoją hodowlę tłuszczu, narzekałam na strome górki, na upał, na mróz, na śnieg, na niewygodne buty. Cóż za wyparcie faktycznego problemu. Otyłości. Dzisiaj rano szłam pod górkę kilka kilometrów. Fakt, obtarły mnie buty, czułam dyskomfort i ból, ale nie czułam absolutnego wyczerpania. Nie powłóczyłam nogami ze zmęczenia.
Czy warto się odchudzać?
Warto. Dla siebie, dla innych, dla przyzwoitości wobec tych, którym gorzej się żyje/chodzi/funkcjonuje nie z wyboru, a z przymusu. Warto żyć godnie, a patologiczne nagromadzenie tłuszczu w organizmie godne nie jest.


Zima widziana moimi oczami. Staram się ją akceptować. Na razie jedyne co czuję do śniegu i zimna, to nienawiść. Lodowata jak temperatura za oknem. Cóż, "sorry taki mamy klimat". :)

3 komentarze:

  1. Też nie znoszę zimy... Czekam z niecierpliwością aż się zakończy i z utęsknieniem wypatruję pierwszych oznak wiosny. Mam nadzieję, że wtedy no nowo zacznę biegać, bo czuję, że pasja do biegania w środku nadal jest, tylko trzeba ja na nowo rozpalić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj niech już jest ta wiosna! Będzie można iść do ogrodu popracować na działce, pojeździć na rowerze.....A z tym o czym piszesz zgadzam się w 100%

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam zimę... na zdjęciach, za oknem, jak nie muszę wychodzić, albo mogę iść tylko na długi, relaksujący spacer po zbitym śniegu po którym wrócę do ciepłego domu i rozgrzeję się kubkiem pysznej herbaty z cytryną. Piękne zdjęcie.
    A co do tematu postu, to zgadzam się z Tobą. Przejście kawałka pod górę powoduje zasapanie jak po przebiegnięciu maratonu. A teraz, gdy mam gips na nodze, moja olbrzymia nadwaga wcale mi nie pomaga. Przejście do łazienki staje się nie lada wyzwaniem. Ale, jak sama piszesz, mam to na własne życzenie. I nikt, poza mną samą nie sprawi, że schudnę. Muszę się sama z tym uporać.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...