9.02.2014

Niedziela

Niedziela. Dzisiaj jest jedyny taki dzień, kiedy mogę posiedzieć sobie w łóżku i pieścić się z ostrym zapaleniem oskrzeli, którego nie mam czasu wygrzać pod kołdrą. Ostatnio miałam okazję obejrzeć kawałek programu Dzień Dobry TVN. Trafiłam tam na Katarzynę Bosacką, która wypowiadała się na temat zdrowego żywienia. Mówiła ona, że cykl trawienia (zakładając, że je się mało, a często) trwa średnio 3 godziny. Jeżeli zaburzymy ten proces i zjemy coś w ciągu tych magicznych trzech godzin, to przerwiemy cykl, a trawienie będzie musiało rozpocząć się od nowa. Musiałam wtedy przerwać oglądanie programu i nie dosłyszałam dlaczego tak się dzieje. Szukając informacji w Internecie, natrafiłam na taki wpis (http://vitalia.pl):

Miałam przyjemność zapoznać się z książką " Kasia Bosacka cudnie chudnie. Żegnaj pulpecie " i powiem Wam, całkiem ciekawa pozycja! Najbardziej zaintrygował mnie fragment o podjadaniu - dlaczego może zniweczyć nasze wysiłki w odchudzaniu. Otóż, według przedstawionych informacji trawienie trwa dokładnie 3 godziny. Najpierw trawimy węglowodany, potem białka, a na końcu tłuszcze. Jeżeli w ciągu tych 3 godzin dostarczymy organizmowi pokarm, proces trawienia zaczyna się od nowa i nie dochodzi do trawienia tłuszczy! Wreszcie jakieś logiczne wytłumaczenie
Spodobał mi się również pomysł, choć sama go nie zastosuję raczej, na stosowanie trójdzielnych pojemników na posiłki.

LINK DO POSTU

Choć od lat zmagam się z dietetykami, dietami etc., to nigdy o czymś takim nie słyszałam. Koniecznie zapytam o to trawienie panią doktor, do której wybieram się w przyszłym tygodniu.

Z cosobotniego ważenia wynikło, że schudłam 600g w ciągu tygodnia, ostatnio moje tempo odchudzania zwolniło, maleję średnio pół kilograma tygodniowo. Jestem zadowolona, najważniejsze, że waga nie idzie w górę. Dzisiaj rano postanowiłam sprawdzić, czy nie przybyło mnie od wczoraj (rzuciłam się na domowe pączki jak rasowy brojler na paszę) i jakież było moje zdziwienie, kiedy od soboty ubyło mnie dodatkowo 1,1kg. Jestem do tego neutralnie nastawiona, zapewne to wahania wody w organizmie po okresie, natomiast muszę monitorować czy obecna (całkiem przyjemna) waga zostanie na swoim miejscu, czy wzrośnie. Bilans zakończony, wracam do gnicia w rozrzuconej pościeli i przeglądania Internetu z tępą miną, brakiem mądrych przemyśleń i dupskiem w piżamie. Miłej niedzieli!

PS. Zrobiłam miesiąc temu porównanie swoich sylwetek typu kiedyś i dziś. Zdjęcie jest już nieaktualne, wyglądam lepiej, niż po prawej stronie, ale różnica i tak jest dla mnie widoczna. Ja w "wyjściowym" stroju, kontra ja w gaciach od dresu z kilkunastokilogramową utratą kilogramów. Mój wniosek? Ja pierdolę. Tyle.



3 komentarze:

  1. Efekty widoczne gołym okiem.
    Ja się spotkałam z tym, że trawienie trwa ok. 3 godziny, dlatego nie powinno się jeść częściej. Ponadto jest wiele teorii mówiących o tym, że powinno się jeść 4 razy dziennie, co 4 godziny, z 12-godzinną przerwą między kolacją a śniadaniem. I chyba coś w tym jest.
    A co do chudnięcia po 'łakomstwie' - wielu dietetyków i trenerów fitness uważa, że raz na jakiś czas dodatkowa dawka kalorii poprawia metabolizm, podkręca go. Dlatego dobre są tzw. dni jokera/chat day/dni łasucha, gdy przez cały tydzień trzymamy dietę, a w jednym dniu pozwalamy sobie na wszystko. Po pierwsze, gdy żołądek się skurczy, nie jesteśmy w stanie zjeść tego zbyt wiele. Po drugie, mając świadomość, że mamy taki jeden dzień, łatwiej wytrzymać cały tydzień na restrykcyjnej diecie. W końcu, dodatkowa dawka kalorii powoduje przyspieszenie spalania, które utrzymuje się nawet do 72 godzin pomimo powrotu do diety, dlatego pomaga czasem przyspieszyć chudnięcie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. A widzisz, rozmawiałam na ten temat z panią dietetyczką. Kobieta zna się na rzeczy, bo jest wykładowcą na collegium medicum i powiedziała mi ona, ze owszem, trawienie małego, lekkostrawnego posiłku może trwać około 3 godzin, ale zjedzenie przekąski - np. kawałka warzywa nie przerwie nam tego cyklu, bo trawienie wcześniejszego posiłku i późniejszego odbywa się w dwóch różnych miejscach i niczego to nie zaburza, a wręcz przyspiesza. Ona mi to tłumaczyła naukowym językiem, ale jestem absolutnie zielona, jeśli chodzi o nazewnictwo i dokładną znajomość procesów, więc nie będę w to głębiej wchodzić:). Słyszałam o tym, że raz na jakiś czas zjedzenie czegoś więcej może mieć pozytywny wpływ na przemianę materii, ale nie potrafię się do tego odnieść. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, w końcu trawi cały układ pokarmowy, a nie tylko żołądek. Na dobrą sprawę trawienie zaczyna się już w ustach a kończy w jelitach, podczas gdy jedzenie przechodzi przez cały układ pokarmowy. Prawda jest taka, że każdy musi sam wypracować swoją drogę i robić tak, aby u niego było to skuteczne :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...