19.02.2014

Pierdoły takie

Ostatnio rozmawiałam ze swoim przyjacielem o tolerancji. Oczywiście nie doszliśmy do konsensusu, bo jak tu uzyskać rozejm między psychologiem, a babonem nie tolerującym niczego? Nawet swojego biednego, wielkiego siedzenia? Przyjaciel stwierdził, że  jego zdaniem istnieje większe przyzwolenie społeczne dla grubych kobiet, natomiast mężczyźni są pod tym względem absolutnie pokrzywdzeni. Jest im trudniej znaleźć miłość, pracę, zapracować sobie na szacunek innych itd., itd. (dalej nie słuchałam, tylko poszukałam czekolady by go nią zatkać). Jak to wygląda z mojej perspektywy?
Okiem płci pięknej (no, dyskusyjne, w końcu Alan Rickman jest dla mnie zdecydowanie ładniejszy, niż Angela Merkel). O ile mężczyzna może chodzić dumnie z wystającym brzuchem, głosząc wszem i wobec, że każdy ptaszek, musi mieć daszek, to kobieta zgodnie z aktualnymi trendami dotyczącymi sylwetki, może poszukać sobie za to obciskających antygwałtów na tyłek, pasa na brzuch, gorsetu, czy nylonowych gaci na uda. Przecież zacnej opony na wierzch nie wywali. Co odważniejsze niewiasty szczycą się poglądami: zimą daję ciepło, a latem cień. Sęk w tym, że takie wyzwolone maksymy wyznają zazwyczaj feedersi i grube kobiety (nie puszyste, puszyste są zwierzątka). Szczupli ludzie nie podzielają zazwyczaj takich poglądów. Sama zawsze starałam się (i staram) nie pokazywać innym swoich słabości oraz kompleksów wynikających z mojej tuszy. Rzadko spotykały mnie jakieś przykrości, a jeśli już, to urocze, bezpośrednie docinki słyszałam ze strony jakiegoś nieopierzonego podlotka, nigdy kobiet. Płeć piękna jest pod tym względem bardzo dyskretna. Kiedyś udało mi się podsłuchać przypadkiem rozmowę kilku wyzwolonych, feministycznych lesbijek z mojego roku, które zjechały mnie aż miło. Ich dyskusja nie była merytoryczna, a totalnie żenująca, wkraczająca na taki poziom, że nie miałabym ochoty jej nikomu przytaczać. Przez kontakty z takimi ludźmi, uważam, że bardziej otwarte są osoby nie emanujące nadmierną tolerancją i wyzwoleniem. Nie zastanawiam się nad tym, ile takich dyskusji mnie ominęło, wolę być nastawiona pozytywnie i mniej wiedzieć, niż zadręczać się bolesnymi słowami. Podział na otyłe kobiety i otyłych mężczyzn, plasuje się u mnie tak:
Kobiety - zazwyczaj dobre koleżanki, nie uważane za konkurencję, można się pośmiać za ich plecami.
Mężczyźni - słodkie misie, mogliby schudnąć dla zdrowia, ale nie jest źle, w końcu dobry ptaszek musi mieć daszek.
Poglądy trochę przerysowane, nie pasujące idealnie do wszystkich przypadków, ale trafne, jeśli chodzi o znany mi ogół. No, wystarczy tego marudzenia. To był pewien zbiór moich luźnych obserwacji. Zapewne gdybym się nad tym dobrze zastanowiła, to wątków byłoby o wiele więcej. Tylko po co? Lepiej iść poćwiczyć, wetrzeć w siebie balsam lub zjeść coś zdrowego. W końcu miło byłoby schudnąć i być konkurencją dla innych oraz piękną dla siebie samej.
PS. Wcale nie uważam, że zwracanie uwagi grubym osobom na ich problem jest złe - wręcz przeciwnie, powinno się to zauważać i reagować, z tym że prosto w oczy, a nie za plecami, bo co to zmieni? 

zdjęcie od znajomej, nie znam źródła :)

Moje ostatnie śniadania (do serka wiejskiego z pomidorami był jeszcze chlebek razowy).



A to ja w płaszczyku, którego jeszcze pół roku temu nie byłam w stanie zapiąć, bo nie stykał się na moim brzuchu. (znowu burdel w domu, nie nauczę się sprzątać)


8 komentarzy:

  1. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego u facetów jest coś akceptowane, natomiast u kobiet wytykane palcami z daleka. Sama nie zwracam uwagi na nadwagę, chyba że wkracza już w znaczną otyłość, jednak także tego nie komentuję. Podziwiam tylko osoby, które ze znacznej nadwagi schudły do wyglądu "normalnego", bo to kawał ciężkiej roboty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na nadwagę też nie zwracam uwagi, bo sama jestem otyła i wyłapuję z otoczenia osoby już grubszego kalibru:). Podobnie jak Ty - nie komentuję, choć myślę, że takim ludziom przydałoby się otrzeźwienie. Wiem z autopsji, że grubej osobie ciężko jest zrozumieć fakt, że przegięła. Bardzo przydaje się jakiś bodziec zewnętrzny, dzięki któremu można powiedzieć sobie "stop" i spojrzeć trzeźwo na własne ciało. Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Mogę wiedzieć z jaką wagą zaczynałaś na samym początku odchudzania (jeszcze przed blogowaniem) i ile teraz ważysz oraz ile masz lat? To będzie dla mnie swego rodzaju motywacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W styczniu 2013r. ważyłam 127kg, potem niby miałam się odchudzać, ale nic z tego nie wychodziło i na poważnie wzięłam się za siebie w połowie września 2013r. Zaczęłam wtedy z wagą 122kg. Dzisiaj rano ważyłam równe 99kg. Mam 24 lata. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Podziwiam! Walcz dalej i osiągnij swój cel! :)

      Usuń
  3. Prawda jest taka, że otyłe kobiety faktycznie nie są postrzegane jako konkurencja, dlatego szczuplejsze koleżanki chętnie się z nimi kumplują. Ja osobiście nigdy nie narzekałam na brak zainteresowania ze strony chłopaków, choć mój dużo potężniejszy ode mnie brat zawsze był otoczony wianuszkiem dziewczyn. Kobiety czują się bezpiecznie przy wielkich facetach, a duża kobieta z mniejszym chłopakiem wygląda... hm, sama nie wiem jak, bo sama mam znacznie szczuplejszego męża i nigdy nie przeszkadzały nam te różnice. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, uświadomiłaś mi, że ja nigdy nie miałam grubego faceta! Nawet nie wiem, czy chciałbym takiego! O ironio i ja, gruba to mówię! :)
      Dobrze, że jesteś szczęśliwa, najważniejsze jest to, żebyście sobie wzajemnie odpowiadali. Pozdrawiam :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...