122kg
96kg
moje biodra nie mieściły się w tę spódnicę
dziura powstała przez zbyt silne napieranie sadła na materiał
w tym gównie szłam na jedno z najważniejszych wesel - mojego brata
w nic innego się nie mieściłam
to ta skajowa spódnica z lutowego posta (dalej nie odcięłam metki i jej nie noszę - zraziłam się)
kolejna sukienka z gatunku niemożliwych do wciśnięcia okazała się na mnie dobra
To tyle, dobrej nocy! :)
Gratulacje x1000! Widać świetne efekty, a ja wierzę, że będzie jeszcze lepiej :) Jak wspomniałaś o weselu brata to zaraz na myśl nasunęło mi się to, że ja około września będę miała chrzciny w rodzinie i wszystko wskazuje na to, że będę chrzestną. Muszę wyglądać do tego czasu jak sexbomba, kiedy pokażę się oficjalnie rodzinie i jestem pewna, że mały nie chce mieć otłuszczonej chrzestnej :) W ogóle jesteś wspaniała, że tak często dodajesz posty, bo to dla mnie ogromne wsparcie i kiedy czasami czuję, że wracają do mnie czarne myśli, wchodzę na blog i akurat nowy post! Myślę: Ty dajesz radę, dużo osób dało radę to ja też muszę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo! A dziś miałam chwilkę słabości. Zjadałam 4 ciastka pryncypałki z kokosem. Teraz mam wyrzuty sumienia.
UsuńMotywuj się Alicjo, bo chyba nie będzie lepszej nagrody jak pomruk zachwytu rodzinki ;) Dodawanie postów dużo mi daje, co prawda ostatnio muszę zmuszać się do jedzenia, ale w chwilach kryzysu czytam sobie te swoje wypociny i wiem, że nie mogę dać ciała :P
UsuńEwo nie wiem czym są pryncypałki i dobrze, bo pewnie miałabym ślinotok :P grunt to pozwolić sobie na jednorazowy wyskok, a na drugi dzień zapomnieć i osiągać swoje cele dalej.
łał. kolosalna różnica. wymiatasz!
OdpowiedzUsuńno, może taka półkolosalna :P jak zmieszczę swoją wielką rzyć w spodnie w rozmiarze M, to wteeeeeedy różnica będzie ogromna. jak między piersiami Pameli Anderson a moimi w rozmiarze b :P
UsuńŚwietne efekty :) Trzymam kciuki za kolejne postępy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie ;)
UsuńUwielbiam oglądać takie zdjęcia. Działają szalenie motywująco. Ja po ostatnim ataku trzustki, który miał miejsce dzisiaj w nocy, muszę przejść na lekkostrawną, a co za tym idzie, odchudzającą dietę, więc może w końcu coś się ruszy. Powody zdrowotne to już nie przelewki i świetna okazja, by coś ze sobą zrobić, choć bólu jaki wczoraj czułam nie życzę nikomu.
OdpowiedzUsuńTrzymaj tak dalej, choć już wyglądasz świetnie.
Bardzo Ci współczuję tego ataku trzustki ;/ teraz już naprawdę musisz się pilnować, bo kłopoty z trzustką to nie przelewki. Boli Cię jeszcze, czy już Ci ulżyło?
UsuńNie wyglądam świetnie, ale z biegiem czasu będzie coraz lepiej, nie wolno się poddawać;) Zdrowiej!
wow, Blondyna, zbieram szczękę z podłogi. Mega różnica!! Czemu sie zrazilas do tej skajowej spodnicy??
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie jak Alicja, spotkanie rodzinne- w maju wesele siostry ciotecznej, na której musze zrobic wrazenie, nie ma bata :D
Bo dalej czuje się w niej jak gruby potwór, chcący zeżreć pół świni na przystawkę :D łaaa, powalisz rodzinkę! Mam chrzciny bratanka w Wielkanoc, też muszę upodobnić się do ludzia :D
Usuńwow, te obojczyki na ostatnim zdjęciu! nieźle! :))) cała reszta też oczywiście robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńŻeby jeszcze z dupy zeszło, to by było fajnie, ale obojczyki cieszą, oj cieszą ;) Pozdrawiam!
UsuńMilion razy lepiej wygladasz w tej spodnicy niz w tej ciotkowej sukni! Tego ze masz nadwage (choc moim zdaniem juz wygladasz rewelacyjnie!) ona nie ukryje, a bedziesz wygladac po prostu niemodnie i staro. Nie badz dla siebie taka surowa bo to prosta droga do zaburzen odzywiania.
OdpowiedzUsuńNoo, takie opinie lubię, polać Ci! Wyrażasz się dokładnie w ten sam sposób co ja, jeśli chodzi o krytykowanie ubrań, więc jestem ukontentowana :D
UsuńOczywiście zastosuję się do Twojej rady, dzieki ;)
Muszę być dla siebie surowa, bo przez zbytnią pobłażliwość zrobiłam z siebie brojlera;) Ale pracuję nad ciałem i nad duszą, mam nadzieję, że coś dobrego z tego wyniknie. Pozdrawiam!
WOW widać ciężką pracę - świetne efekty :) Gratuluję Kochana, oby tak dalej! :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci :*
UsuńWow, wielka różnica! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Wielka dopiero będzie!
Usuńmoim sposobem na hula-hop jest nie kręcenie biodrami kółek tylko na ugiętych lekko nogach kołysanie się w przód i w tył - trzeba złapać rytm wtedy nie spadnie. http://www.youtube.com/watch?v=KVcBi3CdX48 :) na początku spadało mi często ale po kilku dniach ćwiczeń udało mi się kręcić bez spadania przez 5 minut potem w miarę praktyki kręciłam coraz dłużej, najdłużej udąlo mi się 1.5h kręcić :)
OdpowiedzUsuńO, dzięki wielkie! Będę testować w domu, może w końcu pokręcę kółkiem dłużej niż pół minuty ;)
Usuń1,5 godziny ciągłego kręcenia - genialny wynik!
Motywujesz niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, choć powiem Ci, że samą siebie jest mi ciężko zmotywować, a co dopiero kogoś innego ;)
OdpowiedzUsuńDziewczyno! Odwaliłaś kawał świetnej roboty! Brawo :)
OdpowiedzUsuńOj, to dopiero poczatek, teraz z dnia na dzien jest coraz trudniej, ale z drugiej strony lepsze efekty to rekompensuja:) odwalilabym kawal dobrej roboty, gdybym po prostu nie zrobila z siebie takiego tucznika. teraz schudniecie jest po prostu moim obowiazkiem :) pozdrawian serdecznie, gruba blondyna
Usuńświetne efekty;)
OdpowiedzUsuńp.s. opisy są tak zabawne przede wszystkim: "w tym gównie", że aż oplułam monitor:P