Ostatnio liniałam. Dosłownie. Włosy wypadały mi garściami. Były wszędzie - na podłodze, w wannie, na ubraniach, na szczotce tylko nie na głowie.
Powyżej zobrazowałam mój jeden dzień z życia kłaków. Obrzydlistwo, które trzymam w dłoni, to wielka włosowa kula uzbierana przeze mnie podczas porannego szczotkowania. Muszę przyznać, że przerażało mnie to, tym bardziej, że wypadanie trwało i trwało, i trwało - końca nie było. Miałam kiedyś po operacji kilka dni, kiedy włosy leciały mi w ten sposób, ale działo się to dość krótko i czupryna nie przerzedziła się nadmiernie. Teraz z mojego włosowego, świńskiego ogona, zrobił się mysi. Co z tym fantem zrobiłam? Codziennie nakładałam sobie Dermenę na 5 minut na głowę. Mokrą skórę głowy spryskiwałam Jantarem i unikałam odżywek. Włosy były fatalne. Wysuszone, sianowate, szorstkie, okropne ALE przestały wypadać. Teraz ratuję ich wysuszoną strukturę Argan Oilem i jestem zadowolona. Macie jakieś własne sposoby, by ratować łysiejącą głowę? Na moje szczęście uporałam się z tym kłopotem, ale chciałabym znać nowatorskie tricki na przyszłość.
Kupiłam sobie nowe gacie na siłownie, więc będę dzisiaj trenować moje balerony na orbitrekach, bieżniach, rowerkach i czym się da. Siłownio drżyj, moje wałki nadchodzą. :D
mi włosy leciały w takiej ilości, jak odstawiłam tabletki anty. i pomogła mi kozieradka! wcierałam ją w skalp i już po 3 tygodniach na szczotce było połowę mniej włosów :D zaczęłam jeszcze łykać revalid i z moich trzech włosów na krzyż, zrobiła się ładna czuprynka :)
OdpowiedzUsuńbtw na wałki, oprócz biegania, polecam trening siłowy :D
pozdrawiam, G.
Hm, na moją listę powodów przeciwko tabletkom anty trafiła kolejna pozycja:D
UsuńRobiłaś napar z kozieradki i wcierałaś to w głowę? Kurczę, dobrze wiedzieć, że istnieje taka skuteczna, naturalna forma walki z wypadaniem. Revalid kompletnie na mnie nie działa, kiedyś zużyłam całe opakowanie i nie widziałam poprawy cery, włosów czy paznokci. Dzięki za pomoc, na pewno skorzystam z Twojej rady! Pozdrawiam :)
Ja mam dokładnie to samo. Od odstawienie pigułek włosy mi wypadają w niemożliwych ilościach - aż zaczęłam się martwić ;) I to niestety trwa już dobre pół roku. Fryzjerka też mi poleciła kozieradkę. Też musze ją koniecznie kupić!
UsuńJeżeli włosy wypadają Ci tak już pół roku, to może przejdź się do dermatologa, tylko poszukaj takiego, który ogarnia włosowe tematy. Moja koleżanka zaczęła łysieć po przedłużaniu włosów. To co miała na głowie, to był istny dramat. Łyse placki. Dostała na receptę takie wcierki, że włosy jej po prostu odrosły.
UsuńSęk w tym, że z mojej strony nie było żadnego kombinatorstwa z włosami. Tylko odstawienie pigułek, a odstawiłam je w określonym celu ;) więc wszelkie branie leków w tym momencie nie wchodzi w grę, myślę, że ta kozieradka by mi pomogła.
UsuńAj, to faktycznie, pozostaje Ci tylko kozieradka:). Może jeszcze spróbuj skrzypem i pokrzywą płukać czuprynę?
Usuńcholera, napisałam takiego komentarza i szlak go trafił!
Usuńa więc
revalid trzeba brać 3 miesiące żeby zobaczyć efekty (czyli 3 opakowania). co do kozieradki, robi się napar: wsypywałam 2 łyżeczki kozieradki, zalewałam ok 100ml wody, zaparzałam potem odcedzałam i wcierałam w skórę głowy. i tak codziennie. taki napar można przechowywac potem w lodówce przez 4-5 dni. ma tylko zapach nieprzyjemny, jak curry, ale kij z zapachem, jak człowiek łysieje :) tonący brzytwy się chwyta
co do tabletek, mi wyrządziły sporo krzywdy. mój organizm potrzebował roku by zacząć normalnie funkcjonować
G.
Aaaa, to widzisz, brałam miesiąc i się zniechęciłam. Dobrze wiedzieć na przyszłość! Dzięki Ci wielkie za przepis na kozieradkę, na pewno zacznę ją stosować. Włosy nie obrażą się na naturalną pielęgnację. Cały czas waham czy brać pigułki i powiem Ci, że skutecznie mi je obrzydziłaś, ale to dobrze, bo bardziej przemyślę swój wybór. Dzięki Ci wielkie!
UsuńPodpisuję się, od pań z Seboradin słyszałam, że żeby ocenić skuteczność jakiejś kuracji trzeba poczekać trzy miesiące. Dlatego wiele osób szybko pochopnie ocenia różne preparaty.
UsuńCo do samego wypadania. Rozumiem Cię lepiej niż dobrze, ja i mój mysi ogon... idę podciąć jutro lub pojutrze bo takie włosy w wersji długiej nie wyglądają najlepiej :/
Za to moje ostatnie odkrycie, które zamierzam wypróbować: BIOTYNA. Czyli witamina H. Wiele dobrego robi włosom, trudno przedawkować, więc... będę się faszerować. Jak to nie pomoże to chyba zbieram na przeszczep głowy.
No nic, to zabiorę się za trzymiesięczną kurację, może coś wzmocni. Biotynę ciągle zażywam, bo mam jej zapasy w domu i kiedy włosy nie wypadały, myślałam, że to jej zasługa, ale jak zaczęły wypadać masowo, to już wiedziałam, iż nic mi ona nie daje. Boli mnie przerzedzenie czupryny, bo dawniej miałam piękne, grube, gęste włosy, a teraz marną szczecinę. Króliczku, czytałam kiedyś Twój post o wypadaniu włosów, na dłuższą metę nie pomogły Ci te rady od dermatologa?
Usuńkurcze u mnie to nie wygląda aż tak bo mam cienkie włosy, ale też tyle włosów tracę ;/ i póki co się z tym nie uporałam ;/
OdpowiedzUsuńA robisz coś w tym kierunku? Ja zauważyłam, że na pewno szkodzą mi drogeryjne szampony i odżywki + przesilenie jesienne + pewnie jakieś zmiany hormonalne + totalne zmęczenie. Powiem Ci, że Dermena świetnie zadziałała. Słyszałam, że dość skuteczny jest Neril, ale kiedyś go testowałam przez dłuższy czas i nie robił na mnie wrażenia.
UsuńMi tam 2 razy do rok tak lecą i się tym nie przejmuję po jakimś czasie przestają :). Na wzmocnienie polecam poszukać ziół i popić, wiem, że skrzyp ma takie działanie, Jeśli lubisz ziołowe herbatki to zachęcam, na pewno nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńWeź, ja i picie ziół! Nawet jakby odchudzały, zmniejszały dupę, poprawiały twarz itd., to nie byłabym w stanie się zmusić. Nawet od herbaty stronię, bo uważam ją za zielsko.:P
UsuńPozostają mi wcierki. Mnie też wypadają włosy dwa razy do roku, ale tym razem to wypadanie było nienormalne. Takich ilości długich, oderwanych od głowy kłaków, po prostu nie widziałam, dlatego tak się tym przejęłam. Na szczęście zniwelowałam problem, a w przyszłości zastosuję się do kozieradki, skoro jest polecana, to znaczy, że musi być dobra. Pozdrawiam :)
Kurcze- masakra! Mi nie wypadają. Kilka dziennie to jest max. i to tylko rano po czesaniu. Na rzeczach nie mam ani jednego włoska.
OdpowiedzUsuńWidziałam Twoje włosy na zdjęciach, masz świetne geny. Grube, piękne, lśniące włosy. Zazdroszczę Ci ich :D
UsuńTo chyba po babci. Bo mój ojciec łysy był w wieku 40 lat. A mama owszem ma włosy ale mało i nie siwieje. Za to ja u siebie siwe już znalazłam.
UsuńTakże widzisz każdy ma jakieś swoje tam niedoskonałości.
Dokładnie :)
UsuńHej, ja piję drożdże, smak to kwestia przyzwyczajenia ale do przeżycia.
OdpowiedzUsuńTrafiłam kilka dni temu na Twojego bloga, przeczytałam cały, czasem Jestes nieco oklęta ale taki Twój urok. I w sumie bardzo mnie przekonuje :)
Twoje posty są ujęciem moich myśli, nigdy nie byłam otyła, aż do teraz..kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży zaczęłam po prostu żreć, ciąża nadal trwa a ja nie mogę już na siebie patrzeć i myślę tylko o tym co będzie po, jak długo mi zejdzie zrzucanie tych kilogramów i czy ich się kiedyś pozbęde..
Twój blog i sposób myślenia bardzo do mnie przemawiają, więc będę wpadać tu częściej :)
Powodzenia w Twojej dalszej walce!
Bardzo zaciekawiłaś mnie użyciem słowa "oklęta". Powiem Ci, że pierwszy raz się spotkałam z takim wyrażeniem. To tyczy się przeklinania czy może czegoś innego? Na jakimś blogu znalazłam taką informację: "Oklinanie jest bardzo piękne. U Andrzeja Bańkowskiego jest szesnastowieczne "oklinać". Ale u Orgelbranda, 1842 r., będące w użyciu - w znaczeniu "zaklinać". Historia dziwaczna, pokrętna, od ogólnosłowiańskiego pnia "klne". Kląć. Wzięło się od klękania. Łacińskie "clinatus" - pochylony. Greckie "klinein" - chylić się. Klękanie w celu złożenia przysięgi. Stąd "zaklinanie się". Ale i "przeklinanie", czyli odprzysięganie się, przerzucanie winy na kogoś innego.
UsuńO dziwo, kiedyś użyłem "oklinania", lecz w znaczeniu "przeklinania", "obrzucania wyzwiskami", nie zdając sobie sprawy, że derywat istnieje:("
Cholernie mnie zaintrygowałaś:D
Czasem robiłam sobie drożdżowe kuracje, ale po krótkim czasie smak tego wywaru mnie odrzucał. Takie grzyby wolę spożywać w postaci wypieków:P. W ciąży powinno się jeść dla dwojga, a nie za dwoje, ale łatwo jest na ten temat mądrować osobie, która w ciąży nie jest, nie odczuwa zawirowań hormonalnych, zmian w organizmie, bla, bla, bla. Nie rób sobie wyrzutów, tylko czekaj na szczęśliwy dzień urodzin. Będziesz miała potem taki zapierdziel, że zanim się obejrzysz - schudniesz. Pozdrawiam :)
Oklęta = przeklinająca ;) z wielkopolski pochodzę u nas się tak mówi :D
UsuńMam nadzieję, że mi córka da w kość i nie będę miała kiedy myśleć o jedzeniu, pozdrawiam!
A ja nie życzę Ci tego, żeby dawała Ci w kość:P. Korzystaj ze spokoju ile wlezie!
UsuńZnasz słowo flizowanie? U nas są flizy, fliziarze, flizowanie, a jak kiedyś rozmawiałam na ten temat z dziewczyną mieszkającą w innej części Polski, to nie wiedziała co to znaczy:). Ja wychodzę na pole, jem ziemniaki i jeżdżę autem (nie samochodem) :D
Ja częściej wychodzę na dwór :D ziemniaki też zjem, ale flizowac ?? Nie znam, fliesen legen - kłaść płytki z niemieckiego to tak
OdpowiedzUsuńDokładnie! Kładzenie płytek, glazurnik, kafelkarz (dla mnie, Małopolanki kafelkarz brzmi baaaardzo dziwacznie). Interesuję się regionalizmami, dlatego tak Cię prześwięciłam, wybacz:D
UsuńJednak opłacało się studiować językoznawstwo :D , a jak słyszę -kachelki ale kafelki też są dla mnie dziwne, płytki się mówi :) wybaczam i miłego świętowania
UsuńKafelki pasują mi do starego pieca kaflowego, choć znam masę osób, dla których płytki to właśnie kafle. Nie potrafię się do tego przyzwyczaić. Dzięki za życzenia! Wzajemnie :D
UsuńW moich okolicach mówi się 'weź ta deska', albo 'wnet bym się przewrócił'... a dzieci nie uczą się języka angielskiego tylko 'angElskiego';)
UsuńA wracając do włosów to niestety może być to objaw problemów z tarczycą.
Z tarczycą nie mam problemów, badam się regularnie i na szczęście ominęły mnie schorzenia tego narządu. Jesteś ze Śląska? "Weź ta deska" kojarzy mi się z tym rejonem:)
UsuńA wręcz przeciwnie - Kociewie:)
UsuńNo to dobrze, że z tarczycą ok.
Pozdrawiam.
:)
UsuńNa wypadanie... Hm, pierdyliard sposobów. Ostatni, najbardziej pomocny, to herbatka z wierzbownicy, ale to na problemy z nadmiarem androgenów. Poza tym to już sama nie wiem, sposobów jest tyle, ile głów. Calcium pantothenicum, biotyna, skrzypokrzywa, wcierki... Na suche włosy polecam naturalne oleje i czytanie składów kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńTy zielarko Ty! Wierzbnica brzmi dla mnie tak samo abstrakcyjnie jak onomatopeja dla małego gówniarza z zerówki :D
Usuńzazdroszczę że upporałaś sie z tym problemem, ja niestyty mam coraz gorzej z wypadaniem włosów, ale spróbuję twoich porad i napiszę czy poskutkowało.
OdpowiedzUsuńhttp://mojenowejapro-ana.blogspot.com/