Nie ma to jak lenistwo! Zaczęłam pisać bloga, przemyślałam go, po czym porzuciłam na kilka miesięcy. Czas wrócić. Wracam lżejsza o kilkanaście kilogramów, pełna rozterek, pokus ale i nadziei.
Zdjęcie z 10.11.2013r., szara, ogromna spódnica (kiedyś obcisła), zestawiona z nową, zdecydowanie mniejszą. To były efekty dwumiesięcznego odchudzania. Teraz ta granatowa spódnica zaczyna się robić coraz luźniejsza.
Jestem typową gruszką, dlatego utratę kilogramów widać u mnie szczególnie na górze ciała. Wiem, że i dół zacznie w końcu porządnie chudnąć - trzeba po prostu wytrwałości. Teraz w biodrach mam 124cm - o 8cm mniej, niż w ostatnim poście. Cieszę się!
Gratuluję pierwszych sukcesów. Mnie nadal trudno się zmobilizować...
OdpowiedzUsuńDzięki! Ja musiałam usłyszeć sporo trudnych słów od bliskiej, zaufanej osoby, by nastąpiła we mnie przemiana. Potrzebowałam ostrej motywacji. Teraz potrafię już radzić sobie sama. Najgorszy jest początek.
Usuń