Jadłyście kiedyś maleńkie, lilipucie jajeczka? Wczoraj dostałam od bratowej pudełko takich cudaków i moim zdaniem są pyszne! Dwa jajka odpowiadają wagowo jednemu jajku zwykłej kury (około 60g). Wiem, że zachwycanie się jajeczkami liliputki nie jest czymś normalnym, ale rozczulam się, kiedy mogę je wbić na patelnię, a potem zamienić się w głodnego jajożercę.
Wczoraj byłam u dietetyczki. Pani doktor była zachwycona moimi wynikami, uznała, że chudnę wzorcowo, bo spalam czysty tłuszcz, zostawiając przy tym mięśnie w spokoju. Też jestem zadowolona, bo czuję, że chudnę, nie mam żadnych zastojów lub problemów z włosami. Gdybym bardziej się postarała, to schudłabym pewnie 2 razy tyle niż teraz, ale trudno, za dużo jedzeniowych grzeszków mam na sumieniu (łącznie z tymi nieszczęsnymi Jogobellami Light, z których już zrezygnowałam). Moja zawartość tkanki tłuszczowej przy poprzedniej wizycie u pani doktor, wynosiła 41,8%. Wczoraj wartość ta zmniejszyła się do 38,3%. Idę dalej spać, jestem dzisiaj absolutnie rozleniwiona i postanowiłam, że sobota będzie moim błogim dniem "nicnierobienia". Miłego dnia! :)
Lilipucie śniadanie
Dietetyczno - wegetariańska zupa pomidorowa. Na zdjęciu wygląda strasznie, ale uwielbiam ją.
A co dodajesz do zupy?
OdpowiedzUsuńTo jest dokładnie to samo, tyle że bez mięsa i z większą ilością wody oraz czosnku:
Usuńhttp://grubablondyna.blogspot.com/2014/03/zupa-dla-godomora.html :)
Potem piekę jakiegoś kuraka i mam obiad.
Trafiłam na Twojego bloga poprzez Twoje komentarze na innych blogach. Przeczytałam go całego (wczoraj) i bardzo, bardzo Ci kibicuję. Zwłaszcza, że sama też się odchudzam (mam jeszcze 30kg przed sobą), więc podchodzę do Twoich wpisów bardzo personalnie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci! :) Odchudzasz się jakąś metodą, czy sama dajesz radę? Również trzymam za Ciebie kciuki, 30kg zleci, a Ty rozkwitniesz :)
UsuńNie stosuję konkretnej diety - kiedyś pracowałam jako doradca żywieniowy (ale ironia, co?), więc radzę sobie z układaniem jadłospisu. Jem dużo warzyw pod różną postacią, mięso tylko chude (głównie kurczak), z nabiału jogurty naturalne (moje śniadanie to koktajl z blendera na bazie jogurtu i dodatków), chudy twaróg, mleko 0,5% (tłustsze mi nie smakuje, a piję je, bo lubię, trawię je dobrze, więc nie widzę potrzeby odstawiania), woda i zielona herbata (kawa już tylko jedna dziennie :)), pieczywo ciemne, kasze, makaron czy ryż bardzo rzadko. Jem o mniej więcej stałych porach, jak jestem głodna między posiłkami, to zjem jakieś jabłko czy marchewkę. Czasem sobie pozwolę na pizzę czy kebab, ale rzadko. Alkoholu nie piję w ogóle. Do tego ćwiczenia obwodowe przez półtora godziny na siłowni 3-4 razy w tygodniu.
UsuńW tym tygodniu byłam trochę osłabiona przesileniem i nie chodziłam na siłownię, ale i tak 1kg w dół i w obwodach zjechałam 1-2cm, w zależności od miejsca.
Mam figurę jabłka, więc u mnie wszystko się zbiera na brzuchu. Nogi, ramiona, cycki i biodra zwężają się dość szybko, a brzuch jest bardzo oporny. :/
Ale idę do przodu! :)
Eeee, to super! Nic, tylko brać z Ciebie przykład! :) U mnie brzuch schodzi pierwszy, najgorsze są nogi - dwa wielkie pniaki. Nie mogę doczekać się cieplejszych temperatur, bo jakoś ukryję je pod sukienkami :)
UsuńWiesz, mało jest ludzi, którzy będąc grubi są w stanie przyznać i głośno to powiedzieć, że tacy są. Tym bardziej ukłony no i trzymam kciuki ;>
OdpowiedzUsuńWiesz co, ja nie muszę mówić - po mnie widać, że jestem gruba ;)
UsuńDługo, długo nie potrafiłam powiedzieć wprost, iż jestem człowiekiem otyłym. Teraz widzę jakie to było głupie, bo przecież prawdy i tak nie mogłam zatuszować. Dzięki wielkie za wsparcie, ono zawsze jest potrzebne;) Pozdrawiam!
nigdy w życiu nie słyszałam o takich jajkach! :))) gratuluję wyników!
OdpowiedzUsuńSą fajne, takie malutkie ;) Gratulacje mi się nie należą, bo powinnam bardziej się postarać! Pozdrawiam :)
UsuńO lilipucich jajkach słyszałam ale nigdy nie miałam okazji ich spróbować. Ja niestety mam złe skojarzenia z dietetykiem.
OdpowiedzUsuńTeż miałam złe skojarzenia, chodziłam do Centrum Leczenia Otyłości i bardzo się zraziłam. Teraz jednak chodzę do kobietki, która jest doktorem dietetyki, wykłada na Collegium Medicum UJ, bierze mało kasy, stara się i widzę, że ma naprawdę wieeeeelką wiedzę. Nic, tylko korzystać! :) Pozdrawiam!
UsuńPogratulować wyników! i odstawienia Jogobelli ;)
OdpowiedzUsuńA dla mnie ta zupa też wygląda pysznie ;)
Oj, prawda. Wrzucisz przepis na nią? :)
UsuńDzięki Króliczku, przekonałaś mnie! :D
UsuńDamantris, wrzucę później posta z przepisem na zupę ;)
Pozdrawiam!
Hej! Na Twojego bloga trafiłam przypadkiem masz wspaniałe wyniki. gratulacje:)
OdpowiedzUsuńJa mam do zrzucenia 25kg zaczelam walke 3 dni temu i mam nadzieje ze dotrawam do konca. Mozesz mi napisac jaka aktywność fizyczna prowadzisz i ile kcal dziennie spożywasz ze tak ladnie chudniesz???:) bede ci bardzo wdzieczna za odpowiedź. pozdrawiam Ania:)
No, czy ładnie, to nie wiem, powinnam chudnąć więcej ;) Wrzucę dzisiaj posta z odpowiedziami na Twoje pytania ;)
UsuńPozdrawiam!
Kochana, obserwuję i dodaję do blogrolla :) ! Ja tez aktualnie walcze o idealna figure :) ! Będę się wspierać u Ciebie. Mam dietetyczny catering, który codziennie dostarczają mi do domu, bo moim najgorszym problemem było przygotowywanie posiłków, to dieta 1000 kcal. Ćwiczę z Mel B i jak na razie schudłam prawie 6 kilo :) Chyba także skorzystam z porad dietetyka :) Muszę się do niego wybrać
OdpowiedzUsuń;) Walcz! Pomysł z cateringiem jest genialny, sama,gdybym miała możliwość zamawiania sobie cateringu dietetycznego, korzystałabym aż miło! Nienawidzę przygotowywać sobie posiłków, a potem ich paczkować, dzielić, ważyć itd. Wybór dietetyka to naprawdę ciężka sprawa, mnie dobra pani doktor trafiła się przypadkiem. Miała mało opinii w Internecie, była słabo rozreklamowana. Przekonało mnie jej wykształcenie. Teraz mogę powiedzieć, że nie zamieniłabym jej na żadnego innego dietetyka:) Pozdrawiam!
UsuńEee Kochana, ja mam 41,5% tluszczu w sobie wiec Twoj wynik jest extra!!
OdpowiedzUsuńKurde, jakim cudem, skoro jesteś tryliard razy szczuplejsza?!
UsuńŚwietne wyniki! Oby tak dalej :) Ja ostatnio sobie trochę odpuściłam, bo miałam małe załamanie, ale nie poddałam się.
OdpowiedzUsuńNie warto się poddawać. Załamanie mija, a człowiek zostaje, tyle że jest mu znacznie ciężej. Wierzę w Ciebie!
UsuńGratuluję postępów i czekam na dalsze relacje :)
OdpowiedzUsuńDziekuje:*
UsuńGruba blondyna :)
Jakim cudem ominęłam ten post? Z taki śniadaniem? Nie mam pojęcia, biję się w pierś. Aż mi ślinka normalnie pociekła na sam widok takiego pysznego śniadania. Mniam...
OdpowiedzUsuńAaa, no i gratuluję oczywiście postępów. Tak trzymaj :)