14.04.2014

Warto żreć mniej? Warto!

Pamiętacie jak skarżyłam się, że otyłość przekreśliła moją zdolność chodzenia na wyższych obcasach? Teraz mogę bez przeszkód biegać w wysokich butach. Nie znaczy to oczywiście, że tłuszcz zniknął, a ja stałam się szczupła. Czuję jednak znaczną ulgę. Próbowałam sobie przypomnieć jak to jest dźwigać prawie 127kg. Wzięłam plecak turystyczny, upchałam do niego pięciolitrowy baniak z wodą i 10 kilogramowych torebek cukru. Potem sięgnęłam po dwie reklamówki, włożyłam do nich po cztery 1,5 litrowe butelki z wodą. 
5+10=15kg
4*2*1,5=12kg
15+12=27kg
93kg (moja waga na oko, bo nie ważyłam się ostatnio) + 27kg = 120kg
Więcej nie byłam w stanie unieść. Pospacerowałam z balastem, moje kroki były ciężkie i krótkie. Poczułam się jak słonioczłowiek. A przecież nie tak dawno ważyłam ponad setkę. Moim celem jest doprowadzenie do tego, bym za kilka miesięcy nie mogła się sobie nadziwić jak mogłam dźwigać na stopach 90kg. Nawet nie potrafiłabym wytłumaczyć osobie, która nigdy nie była grubasem, jak to jest nosić na sobie ciężar drugiego człowieka, ulepiony z wyhodowanego przez siebie tłuszczu. A ta druga osoba nie potrafiłaby zrozumieć jak to możliwe, że człowiek jest w stanie doprowadzić się do monstrualnej wagi. Też tego nie rozumiem, choć byłam i jestem otyła.


Jestem tak zajęta, że jem byle co, byle szybko. Na diecie nigdy nie roztkliwiałam się nad jedzeniem i nie dbałam o zbytnie urozmaicanie posiłków, ale teraz to co jem można określić jednym słowem: pasza. Zdrowa pasza. I dietetyczna. Jak się ją zje, to chęć na kontynuowanie posiłku znika jak kamfora. Koniec smęcenia, idę się relaksować w wannie. Miłego wieczoru!

44 komentarze:

  1. A powiedz, bo przyznam, że zawsze chciałam to pytanie zadać osobie, która już tyle schudła (a dotychczas nie miałam okazji): jakie to uczucie, kiedy uświadamiasz sobie, jak bardzo jest teraz Ciebie mniej? Tak czysto empirycznie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To uczucie ambiwalentne - z jednej strony jestem szczęśliwa, a z drugiej czuję się przytłoczona swoją głupotą. Mam niesamowite wyrzuty sumienia. Otyłość była wynikiem jakichś zmian w moim życiu, ale z drugiej strony inne zmiany były też skutkiem otyłości. Byłabym bardzo szczęśliwym człowiekiem, gdybym po prostu nie utyła, choć z drugiej strony... może idylla nie byłaby możliwa, bo wbiłby mnie w ziemię wielki meteoryt? Można tak gdybać w nieskończoność :)

      Usuń
  2. wowww, gratuluję takiego efektu. czasami sobie myślę, że taki kilogram to nic, ale potem biorę do ręki kilogram cukru i już to czuję, także ogromny szacun, kochana : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kop w dupę za głupotę a nie szacun ;) Masz rację z tą torebką cukru, jak schudnę w ciągu tygodnia np. kilogram, to myślę sobie:
      - eeee, mało
      A jak wezmę cukier do ręki to jednak czuję, że kilogram coś znaczy :D

      Usuń
  3. Gdy zobaczyłam twoje zdjęcie zrobiłam się jeszcze bardziej zła na siebie za moje odstępstwa od diety. Motywujesz kobieto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to musisz się poważnie nad sobą zastanowić i wziąć w garść jak taki tucznik Cię motywuje! :P (nie ma to jak moja "motywacja")

      Usuń
  4. Aż miło popatrzeć, ogromne gratulacje dla Ciebie i oby tak dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)
      Od razu jednak mówię, że gratulacje mi się nie należą! Jeszcze daleko do sukcesu ;) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Wymiatasz! Ale możesz wymieść więcej także jestem z Tobą!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, my to nawet łabędzia ze stawu wymieciemy :D

      Usuń
  6. Masakra! O ile jest Cię mniej :) Ja teraz rozpoczęłam taki szybki styl życia (jeśli można to tak nazwać)- rano zajęcia na uczelni, potem na godzinkę do domu (obiadek) i zaraz do pracy do 21. Tak więc wyszło mi to na dobre, bo nie mam czasu myśleć, co bym sobie zjadła dobrego i nie leże bezczynnie. A u mnie przeważnie takie bezcelowe leżenie kończyło się na wypadzie do sklepu po jakieś szkodliwe dla mnie smakołyki. Mam pytanie :) Czy naturalny jogurt Activia mogę spożywać bez żadnych obaw czy on też jest na zasadzie tych (oszukanych) jogurtów light?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie taki styl życia nie odpowiada, bo nie mam czasu na robienie sobie idealnych posiłków. Dałabym radę jeść ze smakiem, ale godzina gotowania dłużej, to mniej czasu na spanie :P
      Popatrzyłam w Internecie na Activię, skład: mleko, odtłuszczone mleko w proszku, białka mleka, żywe kultury bakterii mlekowych.
      Moim zdaniem super, ale wiesz, ja się na tym za bardzo nie znam i nigdy nie zagłębiam się w jakieś szczegóły dotyczące składu jedzenia. Patrzę na to, żeby chemii było mniej niż w proszku do prania :P
      Na vitalia.pl znalazłam skład Jogobelli Light:
      mleko, truskawki, syrop fruktozowy, białka mleka, koncentrat soku z buraków czerwonych, E951 Aspartam E951 Aspartam, E950 Acesulfam-K E950 Acesulfam-K, aromat, żywie kultury bakterii
      Nie ma porównania z Activią, a ja to żarłam codziennie :P

      Usuń
  7. pieknie chudniesz :) a mam pytanie jaka aktywnosc fizyczna uprawiasz i jak czesto? pozdrawiam ania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Ćwiczę codziennie mniej więcej po 2 godziny. Co 6 dni robię sobie dzień wolny od ćwiczeń. To takie lekkie areobiki, jakieś zumby dla początkujących, Mel B, Tiffany i unikanie Chodakowskiej ;) Chętnie chodziłabym na basen, ale kończę pracę tak późno, że nie mam na niego czasu. Spróbuję się zmobilizować do pływania w maju, w końcu jest to rewelacyjna forma aktywności fizycznej.

      Usuń
  8. o rany :O ale dajesz motywacyjnego kopa :)! w prawdzie nie do schudnięcia bo pewnie już nic ze mnie nie zejdzie, ale choćby do zdrowego żarełka i ćwiczeń :) bo skoro nie mogę schudnąć to chyba trzeba się rzeźbić tak :D?
    Ps. Mój M dźwiga teraz jakieś 120 kg. Ale idąc Twoim przykładem będzie 90 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mobilizuj swojego M, mój brat schudł już z 4 kg i chwalił się, że spodnie zrobiły mu się na tyle luźne, iż na tyłku wystaje mu "biust hydraulika". Cóż, jednych raduje możliwość kupowania ubrań, innych wystająca dupa :D
      Rzeźb się, rzeźb, będziesz miała więcej krzepy, żeby poganiać chłopa do ćwiczeń!

      Usuń
  9. No, mija chęć na jedzenie, bo ta pasza nie jest smaczna, więc jesz tyle, by zaspokoić głód, a nie po to, by mieć z tego przyjemność. Takie są uroki diety. Ja też staram się trzymać, ale jak nie widać absolutnie żadnych efektów, to trzymanie diety jest bardzo trudne. Mogę jeść paszę, bez żadnej przyjemności, ale musi to mieć jakiś cel. Z drugiej strony myślę sobie, jakbym wyglądała (i ile ważyła) po trzech miesiącach unieruchomienia, gdybym jadła tak, jak kiedyś... To już chyba wolę tę paszę.
    Ps. Wyglądasz świetnie. Absolutnie rewelacyjnie.
    Ps2. Ja też pamiętam jak potrafiłam całe dnie spędzać na obcasach, nawet jak dojeżdżałam do szkoły komunikacją miejską, też potrafiłam iść na zajęcia na 7-8 centymetrowych obcasach. Teraz nawet do ślubu musiałam mieć koturny i to o wysokości maksymalnie 4 cm. Ale nadejdzie dzień, kiedy znowu bez przeszkód włożę piękne szpilki. Wierzę w to.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E, dieta nie musi być paskudna. Sęk w tym, że musiałabym rozciągnąć sobie dobę, aby tworzyć apetyczne posiłki;) Wiesz, powinnaś swoje jedzenie paszy postrzegać tak, że po powrocie do normalnego życia zaczniesz chudnąć z pułapu np. 10kg niższego, niż jakbyś się teraz opychała. Zawsze to jakieś pocieszenie ;) Weź przestań z tym moim świetnym wyglądem, dalej jestem wielka, ale przynajmniej sumienie mnie nie gryzie, że nic z tym nie robię. Włożysz piękne szpilki, ja też wierzę w to, że Ci się to uda!

      Usuń
    2. Problem w tym, że ja żeby chudnąć muszę jeść rzeczy, które mi nie smakują. Bo wszystko co mi smakuje, pobudza apetyt i sprawia, że ciągle chodzę głodna. A tak, męczę się samym jedzeniem, więc jem tyle, żeby nie paść z głodu. Oczywiście trochę przesadzam, generalnie jednak wiem z doświadczenia, że najskuteczniejsze są u mnie diety mało urozmaicone, które nie powodują pobudzania kubków smakowych. A najłatwiej mi było jak mieszkałam z rodzicami i to oni robili mi posiłki. Ale to ju było, i nie wróci więcej...

      Usuń
    3. Mnie by "potargało", gdyby rodzice robili mi posiłki. Bałabym się, że coś mi źle odmierzają, że wsadzą gdzieś masło itd. To nie na moje nerwy.
      Nieurozmaicone diety są dobre, choć z drugiej strony, jeśli redukcja ma trwać długo - np. rok, czy dwa lata, to ciężko jest przetrwać na codziennej porcji paskudztw. Pozdrawiam!

      Usuń
  10. imponujesz mi, droga blondyno. Jak będzie się teraz nazywał twój blog? ;):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Corazchudszablondyna? :D

      Usuń
    2. Nie mam czym Ci imponowac! Dla wiekszosci (jeszcze) ludzi w Polsce, normalna waga to nic nadzwyczajnego. Zdrowy rozsadek powinien Ci podpowiedziec: patrz na nia i pamietaj, ze tak masz nie wygladac :P
      Corazchudszablondyna jest ok :D

      Pozdrawiam, gb :)

      Usuń
  11. Piękniejesz zewnętrznie i wewnętrznie :)
    Mi przez ostatnich kilka miesięcy udało się schudnąć ok 6kg i to doświadczenie bardzo ciekawe. Zaczęłam zauważać różne dziwne rzeczy. Np to że mogę złapać się za plecami rękami i nie czuję tłuszczu na plecach :D Albo jak robię przysiady to nie przeszkadza mi nadmiar tłuszczu pod kolanami, nie czuję bólu napinającej się skóry :D
    Ciebie też z pewnością czeka całe mnóstwo podobnych doświadczeń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie naklepszym doswiadczeniem jest wchodzenie do sklepu, nabranie duzej ilosci ubran i mieszczenie sie we wszystkie:D to takie...nierealne! Ile Ci jeszcze zostalo? :) pozdrawiam gb!

      Usuń
    2. Oj, podejrzewam, że to musi być niesamowite uczucie :D
      Ja nadwagi już nie mam, więc nie mam na co narzekać. Jednak cieszyć się będę jeśli za sprawą walki z obżarstwem dzięki zdrowemu jedzeniu i sporcie, jeszcze mnie ubędzie. Nie dążę do konkretnego celu. Chcę po prostu zdrowo żyć, zdrowo traktować jedzenie i czuć się wolna od przymusu odpychania sie do granic możliwości :)

      Usuń
    3. To korzystaj z nowego, lepszego życia ile wlezie! Zasłużyłaś:)

      Usuń
  12. Kochana! Wielkie gratulacje, jesteś moją motywacją! Dzięki Tobie widzę i wiem, że można! Wystarczy tylko chcieć, zdrowo jeść i ćwiczyć! Oto droga do sukcesu, a u Ciebie widać efekty ciężkiej pracy. Na prawdę gratuluję. Oby tak dalej!

    P.S
    nie dostałam balona... ale się nie załamałam, mam większa motywację do działania :) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki za dobre rady! :) Przydadzą się z pewnością, bo przede mną długa droga aby nauczyć się właściwie odżywiać i zdobyć trochę wiedzy o zdrowym żywieniu. Poszukam tego bloga, o którym pisałaś ;) buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Poszukaj, poszukaj, mnie bardzo zaciekawil i utwierdzil w przekonaniu, ze operacja nie jest droga na skroty, a droga przez meke. Moze idz do jakiegos ogarnetego dietetyka? Ale nie panienki po kursie, a kogos po studiach, znajacego sie na rzeczy, kto ma dobre opinie? Pozdrawiam, gb :)

      Usuń
  14. Odpowiedzi
    1. Dzięki:) ale jeszcze nie ma czego! Jak uda mi się schudnąć tak jak sobie zaplanowałam, to wtedy będę przyjmować gratulacje na klatę, obiecuję! :P

      Usuń
  15. Gratuluję schudnięcia aż tylu kg i życze powodzenia w dalszym! chętnie się przyłączę bo też mam mały balast do zrzucenia i trochę ciała o wymodelowania i Cię poobserwuję a także poczytam dobre rady :) jeżeli masz ochotę wpadnij o mnie, jest bardziej o kosmetykach ale może coś ciekawego znajdziesz dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście przejrzę Twojego bloga, jak będę miała wolną chwilę. Teraz siedzę w pracy i wyciskam wolne chwile jak cytrynę :P
      Pozdrawiam!

      Usuń
  16. Wow! Podziwiam, naprawdę trudno jest schudnąć, ja ciągle bym chciała zrzucić parę kilo, ale nie mam silnej woli, chipsy ze mną wygrywają;) hihi Fajny blog, dołączam do obserwatorów. Zapraszam do siebie, może też Ci się coś spodoba;) sprawdzopinie.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blee, powiem Ci, że chipsy to coś, czego nigdy nie lubiłam :P są dla mnie na równi z fasolką po bretońsku - okropieństwo. Pozdrawiam!

      Usuń
  17. Cześć, mam kilka pytań.:) Jak wykonujesz kolczyki i naszyjniki? Skąd bierzesz materiały? Bardzo mi się podobają i też bym chciała nosić kolczyki przez siebie zrobione i sprezentować mamie.:) Z góry dziękuję za odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sutasz można kupować w pasmanterii albo przez internet. Zszywasz ze sobą sznurki sutaszu nicią monofilową, przy okazji wszywając w biżuterię różne kamienie. Sutasz możesz kształtować w dowolne, zaokrąglone formy. Uszyte kolczyki zawieszasz na biglach i podklejasz je dopasowaną kolorystycznie skórą albo filcem. Pozdrawiam!

      Usuń
    2. dziękuję bardzo za odpowiedź!

      Usuń
  18. Och, ja właśnie dźwigam takiego dodatkowego człowieka, mimo że zaczął się on powoli kurczyć. Będę z przyjemnością do Ciebie zaglądać! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Blondyna, gdzieś że się zapodziała? Mam nadzieję, że nie przepadłaś w czeluściach wielkanocnego obżarstwa. Ja i mój łabędź czekamy tu na Ciebie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa, weź, miałam taki nadmiar obowiązków, że na bloga zerkałam tylko ukradkiem z komórki ;) Minie ten tydzień i jakoś się pozbieram ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...